piątek, 31 maja 2013

1. czerwca

Dziś jest ten dzień wspaniały
w którym cały oniemiały
zabawkę sam wybieram
w tym supersklepie sobie szperam

Posłuchajcie!
jest tam wszystko co bym chciał
jak bym je tak wszystkie miał ...
nie wiem tylko gdzie pomieszczę
skąd ja wezmę taką przestrzeń

A ja mogę JEDNĄ wybrać

jak tu wybrać w tym ogromie
która należeć będzie do mnie?
auto, książka, puzzle, kreda?
którą dzisiaj wybrać trzeba?

nie chcę tyle mieć wyboru!
głowa boli od kolorów!

Uff! Mama przyszła na ratunek
TĄ bierzemy synek

środa, 29 maja 2013

gu gu Ga Ga

gugu gaga Bam Bam
jestem bobaskiem małym że aż mniam!

gugu gaga Bam Bam
tyle słów na razie znam
ściskam je w sobie
mocno próbuję
ale niewiele z mojej buźki wylatuje

gugu gaga Bam Bam
dopiero osiem miesięcy mam

gugu gaga Bam Bam
czasem też powiem Ma Mmma Ttta Ta
ale nie wiem jak zawołać brata!

gugu gaga Bam Bam
i zaraz, teraz, uwaga powiem ... AM
mama coś pewnie przyniesie pysznego
łyżeczką przyłoży do pyszczka mojego
otwórz dziubek kochany syneczku
to twój obiadek mam tu na spodeczku

a teraz spróbuję coś jeszcze nowego
Ba Ba
i mojego ulubionego Da(j)

gugu gaga Bam Bam
Oj! chyba prezent w pieluszce dla Was mam

wtorek, 28 maja 2013

od rana

dziś leniwie oko otwieram
dookoła się rozglądam
jeszcze ziewam
nóżki rozciągam
i powolutku do sypialni zaglądam

Tata! wstawaj już
do przedszkola czas tuż tuż

mleko proszę
tylko cieplutkie
w mojej ulubionej butelce bielutkiej

potem czas by umyć zęby
potem jeszcze ach! w te pędy
bluzę, spodnie no i buty

tata się z krawatem pląta
coś pod nosem gniewnie chrząka
że się spóźni znów do pracy
tak jak inni rodzice
moi drodzy przedszkolacy!

to nie nasza przecież wina
że dzień tak szybko się zaczyna
i na próżno te wszystkie starania
od rana ciągłe poganiania

drogie dzieci i rodzice
czemu od rana takie srogie macie lice
Wiecie, lepiej się na co dzień mają
ci co poranek z uśmiechem witają

poniedziałek, 27 maja 2013

Pan Grzebalski

Pan Grzebalski to ten mały
który przez dzień cały
po podłodze wciąż raczkuje
i tam czegoś poszukuje

albo wspina się ochoczo
na kanapę naszą wysoką
stół okrągły ten z obrusem
ściąga w dół z niesłychanym animuszem

wszystkie wyżki są mu znane
choć to dlań tereny zakazane

raz po raz upada
ale gratka to nie lada
by wciąż wstawać, się podnosić
i co tylko w łapkach potarmosić

nie w smak mu że musi pełzać
chciałby biegać, skakać
brata w końcu okiełznać

Ten, jak wiatr, wciąż szybszy jest
a on maluch na czworakach
prędzej dogoniłby tego ślimaka

ale hejże! poczekajcie
parę miesięcy jeszcze mu dajcie
jak poleci
zobaczycie!
ich dwóch razem
no wiecie rodzice
nie próbujcie!
nie dogonicie




piątek, 24 maja 2013

hałasujmy!

oj drzwiami to ja trzaskać lubię!
jak zamachnę to aż w uszach łupie!

mówią mi nie wolno
a ja znikam w tył wolno

i w pokoju moim łup!
a sąsiadka oczy w słup

no i przyszła do nas puka
czego Pani tutaj szuka?

straszny hałas drogi Panie
aż mi krzyżyk drga na ścianie!

dziecko bawi się psze Pani
niech się Pani
tak nie krzywi
i że Panią to wciąż dziwi?

mówi Pani że dzieciaczki takie słodkie
takie też się bawią młotkiem

takie również hałasują
całe domy demolują
bo się bawią droga Pani
bo do tego mają prawo

a jak zasną to tę ciszę
i ja usłyszę!

czwartek, 23 maja 2013

kąpiel

Do kąpieli dzieciaczka zmusić rzecz trudna
chociaż buzia cała brudna
chociaż ręce czarne
i we włosach już chyba mieszkają jakieś robale
ani myśli do wanny wchodzić
i choćby w pianie mięciutkiej się trochę pomoczyć

on ucieka i się chowa
a to go właśnie boli głowa
a to chlebek będzie jadł
a to autko zabrał brat
a tu bajka na dobranoc
ale tata jeszcze nie noc!

w końcu mama mu powiada
że robaczki takie małe
doń już idą
i brudaskiem się pożywią

no i wcale
bez najmniejszej już ochoty
wchodzi dziecię do tej wody
ale teraz jest już zimna
no i piana jakaś inna



wtorek, 21 maja 2013

rowerem

mój rowerek jest wspaniały!
zielono biały

cztery kółka kręcą się 
nigdy nikt nie dogoni mnie

szybko pędzę po chodnikach
ale nie po ulicach

cztery kółka kręcą się 
nigdy nikt nie dogoni mnie

przed światłami się zatrzymam
guzik z rączka już przytrzymam

cztery kółka kręcą się 
nigdy nikt nie dogoni mnie

na zielonym po zebrze znikam
uwaga uwaga lepiej zejdźcie z chodnika


cztery kółka kręcą się 
nigdy nikt nie dogoni mnie


tata krzyczy czekaj na mnie
a ja pędzę gdzie popadnie


cztery kółka kręcą się 
nigdy nikt nie dogoni mnie

jestem szybki jak Zygzag
czasem padam na ziemie na wznak


cztery kółka kręcą się 
nigdy nikt nie dogoni mnie

na spacer

idzie na spacer rodzina cała
mama już się na szczęście wyszykowała
oko i pazur już pięknie zrobione
dzieci całe wystrojone
aż tu nagle
bam! ten mały zwymiotował obiad cały
starszy buty jednak ściąga
bo tych nie chce
bo są głupie!

na podłodze się położył
i oszalał i znów odżył

nie chce loda ani mamby
nie chce w rytm tej spacerowej samby
ubierać się ciągle i stać grzecznie czekać
aż cała rodzina przestanie już zwlekać

tata z uszu parę puścił
ja też nie idę
a już ci!

poniedziałek, 20 maja 2013

tego dnia

koza duża
chyba wielkości arbuza
do nosa mi się wepchała

paluszkiem dłubać nie wypada
więc tata już z wacikiem zasiada
już nim wierci jak szalony
a ona! mocniej zaciska szpony
i tylko jej dziubek z nosa uchylony

szydzi sobie z tych wygłupów
dość już tego moi mili
Jam na amen przyklejona!
Jam tutaj przytwierdzona
żadnych kulek nie zrobicie
Po co mi się tu wiercicie?

o obiedzie

rzecz jest krótka
przeto porcja jest malutka
a on piszczy, wrzeszczy, sapie
tata kipi na kanapie
mama dawno odpuściła
"niech go mamba przy życiu trzyma!"
lubi tylko rybkę chrupką
i kotleta
nie z surówką!
a ziemniaczki, ryż czy kasza
to nie dla mnie taka pasza
ja chcę frytki
tylko dużo
bo mnie z głodu boli brzusio!

shabadaba

myję zęby moje białe
bo się boję
że Pan shabadaba
czarny kolor im nada



(przypis autora:  
starszy zębów nie chciał myć
co dzień męka z tą szczoteczką no i mięta niech przeklęta
więc Pan 2D co ma zęby brzydkie
szybko nauczył myć je wszystkie)


                                                             Pan Shabadaba